Tajemnice radosne


I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

Wypowiadając swoje bezwarunkowe tak wobec Bożego planu, Maryja staje przed Bogiem całkowicie wolna. Jednocześnie czuje Ona, że jest odpowiedzialna wobec ludzkości, której przyszłość zależy od Jej odpowiedzi. Bóg składa w ręce młodej niewiasty przeznaczenie wszystkich. „Tak” Maryi staje się przesłanką do tego, by urzeczywistnił się plan, który Bóg w swojej miłości przygotował, by zbawić świat (...) Poprzez swoje postępowanie Maryja przypomina każdemu z nas o poważnej odpowiedzialności, jaką jest przyjęcie Bożego planu dotyczącego naszego życia. Okazując bezwzględne posłuszeństwo zbawczej woli Bożej, objawionej w słowach anioła, staje się Ona wzorem dla tych, których Pan nazywa błogosławionymi, ponieważ słuchają słowa Bożego i zachowują je.
(Katecheza środowa, 18 września 1996)


II. Nawiedzenie św. Elżbiety
W tekście o nawiedzeniu Łukasz ukazuje nam, jak łaska Wcielenia, która najpierw napełniła Maryję, przynosi zbawienie i radość domowi Elżbiety. Zbawiciel ludzi, ukryty w łonie swej Matki, udziela daru Ducha Świętego, objawiając się już od pierwszych chwil swej obecności na ziemi (...) Nawiedzając Elżbietę, Maryja niejako zapowiada misję Jezusa, a współdziałając od samego początku swego macierzyństwa z odkupieńczym dziełem Syna, staje się wzorem tych członków Kościoła, którzy wyruszają w drogę, aby nieść światło i radość Chrystusa ludziom wszystkich krajów i wszystkich czasów (...) Głośny okrzyk Elżbiety: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona (...) jest dla nas wezwaniem, byśmy umieli docenić to wszystko, co obecność Maryi wnosi w życie każdego wierzącego.
(Katecheza środowa, 2 października 1996)


III. Narodzenie Pana Jezusa
Tajemnica nocy betlejemskiej trwa bez przerwy. Wypełnia ona dzieje świata i zatrzymuje się na progu każdego ludzkiego serca. Każdy człowiek, mieszkaniec Betlejem, mógł popatrzeć na Józefa i Maryję - i powiedzieć: nie ma miejsca, nie mogę przyjąć. I każdy człowiek wszystkich epok może powiedzieć Słowu, które stało się Ciałem: nie przyjmuję, nie ma miejsca (...) Myślimy o tych, którzy zamknęli przed Nim drzwi - i pytamy: dlaczego? Tyle możliwych od odpowiedzi, argumentów, powodów! Nie potrafi ich objąć nasza ludzka świadomość (...) My, ludzie pochyleni nad betlejemską Tajemnicą, możemy tylko myśleć z bólem, jak wiele stracili owi mieszkańcy miasta Dawidowego przez to, że nie otwarli drzwi.
Jak wiele traci człowiek, który nie dopuści Chrystusowi urodzić się pod dachem swego serca: Światłości prawdziwej, która oświeca każdego człowieka na ten świat przychodzącego. Jak wiele traci człowiek, gdy nie spotka się z Nim – i nie zobaczy w Nim Ojca. Bóg bowiem objawia się człowiekowi w Chrystusie jako Ojciec. I jak wiele traci człowiek, gdy nie zobaczy w Nim swego człowieczeństwa: Chrystus bowiem przyszedł na świat, ażeby do końca objawić człowieka samemu człowiekowi, ukazać mu jego powołanie; Tym, którzy Go przyjęli, daje moc, aby się stali synami Bożymi.
(Orędzie Bożonarodzeniowe "Urbi et orbi", 1981)


IV. Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni
W świątyni jerozolimskiej Józef i Maryja spotykają Symeona, człowieka prawego i pobożnego, który wyczekiwał pociechy Izraela. Łukasz nie mówi nic o jego przeszłości i o posłudze, jaką sprawuje on w świątyni; opowiada o człowieku głęboko religijnym, który żywi w sercu wzniosłe pragnienia i oczekuje Mesjasza, Pocieszyciela Izraela (...) Symeon, wzór człowieka, który otwiera się działanie Boże, za natchnieniem Ducha przychodzi do świątyni, gdzie spotyka Jezusa, Józefa i Maryję. Biorąc Dziecko w ramiona, błogosławi Boga (...) Jako człowiek symbolizujący Stary Testament, Symeon doświadcza radości spotkania z Mesjaszem i czuje, że osiągnął cel swego życia. Ma zatem prosić Najwyższego, aby obdarzył go pokojem w wieczności. Ofiarowanie jest jakby spotkaniem nadziei Izraela z Mesjaszem. Można tu także dostrzec proroczą zapowiedź spotkania człowieka z Chrystusem. Jest ono możliwe dzięki Duchowi Świętemu, który wzbudza w sercu człowieka pragnienie takiego zbawczego spotkania i dopomaga w jego realizacji.
(Katecheza środowa, 11 grudnia 1996)


V. Znalezienie Pana Jezusa w świątyni
Przez zaginięcie w świątyni Jezus przygotowuje swą Matkę do tajemnicy Odkupienia. Przez trzy dramatyczne dni, podczas których Syn odłącza się od nich, by pozostać w świątyni, Maryja wraz z Józefem przeżywają zapowiedź triduum Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. Pozwalając swej Matce i Józefowi udać się w drogę do Galilei bez powiadomienia ich o swym zamiarze pozostania w Jerozolimie, Jezus wprowadza ich w tajemnicę tego cierpienia, które wiedzie do radości (...) Czemuście Mnie szukali? – pyta Jezus. Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? Tymi słowami odsłania On wobec Maryi i Józefa tajemnicę swej Osoby, zapraszając ich do przekroczenia sfery dostrzegalnej rzeczywistości (...) Nawiązując do swego Boskiego pochodzenia, pragnie On nie tyle stwierdzić, że świątynia, dom Jego Ojca, jest naturalnym miejscem Jego obecności, lecz że powinien się On zajmować tym wszystkim, co dotyczy Ojca i Jego zamysłu. Chce potwierdzić, że jedynie wola Ojca stanowi dla Niego wiążącą normę, której ma być posłuszny.
(Katecheza środowa, 15 stycznia 1997)


Tajemnice światła


I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie
Chrzest pokuty, którego udzielał Jan nad Jordanem, jest znakiem sprawiedliwości, której człowiek oczekuje od Boga, której szuka z całego serca (...) I oto Jezus z Nazaretu staje w orszaku ludzi, którzy ożywieni tym pragnieniem przychodzą po chrzest pokuty, wyznając swoje grzechy. Jezus jest bezgrzeszny, a jednak staje wśród grzeszników. Fakt ten ma głęboką wymowę. Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie. Właśnie ten Syn – bezgraniczne upodobanie Ojca – staje razem z grzesznikami. Razem z nimi przyjmuje chrzest pokuty. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników. Wypełnienie tego zadania doprowadzi Go ostatecznie na krzyż. Już nad Jordanem Jan daje temu wyraz, gdy woła: Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata.
(Homilia, Asyż, 10 stycznia 1993)


II. Objawienie siebie na weselu w Kanie
W pierwszym znaku uczynionym przez Jezusa Ojcowie Kościoła dostrzegli głęboki wymiar symboliczny, widząc w przemianie wody w wino zapowiedź przejścia od Starego do Nowego Przymierza. W Kanie Galilejskiej właśnie woda w stągwiach, przeznaczona do oczyszczeń śydów i do spełniania przepisów Prawa, staje się nowym winem godów weselnych, będących symbolem ostatecznego zjednoczenia Boga z ludzkością (...) Ponadto cud z Kany Galilejskiej zawiera głęboki sens eucharystyczny. Dokonując go przed zbliżającymi się świętami Żydowskiej Paschy, Jezus ujawnia zamiar przygotowania prawdziwej uczty paschalnej, Eucharystii (...) Kończąc opowiadanie o pierwszym cudzie Jezusa, który stał się możliwy dzięki nieugiętej wierze Matki w Jej Boskiego Syna, ewangelista Jan mówi: Uwierzyli w Niego Jego uczniowie. W Kanie Galilejskiej Maryja rozpoczyna drogę wiary Kościoła... Jej wytrwałe wstawiennictwo dodaje również otuchy tym, którzy czasem doświadczają milczenia Boga. Jest dla nich zachętą, aby mieli nieugiętą nadzieję, ufając zawsze w dobroć Pana
(Katecheza środowa, 5 marca 1997)

III. Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia
Królestwo Boże przeznaczone jest dla wszystkich ludzi, gdyż wszyscy są powołani, by być jego członkami. Dla podkreślenia tego aspektu, Jezus przybliżył się zwłaszcza do tych, którzy znajdowali się na marginesie społeczeństwa, dając im pierwszeństwo, gdy głosił Dobrą Nowinę (...) Wszystkim ofiarom odrzucenia i pogardy Jezus oświadcza: Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, a ponadto tym zepchniętym na margines pozwala już doświadczać wyzwolenia, gdy przebywa z nimi, a nawet jada z nimi, traktuje ich jak równych sobie i przyjaciół, daje im odczuć, że Bóg ich kocha, i objawia w ten sposób Jego niezmierną czułość względem potrzebujących i grzeszników. (...) Królestwo ma na celu przekształcenie stosunków między ludźmi i urzeczywistnia się stopniowo, w miarę jak ludzie uczą się kochać, przebaczać i służyć sobie wzajemnie. Jezus podejmuje całe Prawo, ogniskując je na przykazaniu miłości. Przed opuszczeniem swoich daje im nowe przykazanie: Abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Miłość, którą Jezus umiłował świat, znajduje swój najwyższy wyraz w ofierze Jego życia za ludzi, ukazującej miłość Ojca względem świata. Dlatego naturą Królestwa jest komunia wszystkich ludzi pomiędzy sobą i Bogiem. Królestwo dotyczy wszystkich: ludzi, społeczeństwa, całego świata. Pracować dla Królestwa znaczy uznawać i popierać Boży dynamizm, który jest obecny w ludzkiej historii i ją przekształca. Budować Królestwo znaczy pracować na rzecz wyzwolenia od zła we wszelkich jego formach.
(Redemptoris missio, 14-15)


IV. Przemienienie na górze Tabor
Świadectwo Ojca, zawarte w głosie, który pochodzi z nieba, ma miejsce u samego początku misji mesjańskiej Jezusa z Nazaretu (chrzest w Jordanie). Powtarza się ono w momencie poprzedzającym mękę oraz cały paschalny finał tej samej misji: w momencie przemienienia. Przy całym podobieństwie obu teofanii, zachodzi jednak wyraźna różnica. Podczas chrztu w Jordanie Jezus zostaje ogłoszony Synem Bożym wobec całego ludu. Teofania przemienienia Pańskiego odnosi się tylko do kilku osób wybranych; tylko trzech: Piotr, Jakub i Jan (...) Głos Ojca stanowi niejako potwierdzenie z góry tego, co już dojrzewało w świadomości uczniów. Jezus chciał, ażeby na podstawie znaków i słów wiara w Jego Boskie posłannictwo i synostwo zrodziła się w świadomości Jego słuchaczy niejako z wewnętrznego objawienia, które daje sam Ojciec (...) Jeśli Ojciec potwierdza objawienie wewnętrzne o Bożym synostwie Chrystusa: To jest Syn mój umiłowany, to zdaje się zarazem tym świadectwem przygotowywać tych, którzy już uwierzyli, do wydarzeń zbliżającej się Paschy.
(Katecheza środowa, 27 maja 1987)


V. Ustanowienie Eucharystii
Prawdziwa cześć dla Eucharystii staje się szkołą czynnej miłości bliźniego. Wiemy, że taki jest prawdziwy i pełny porządek miłości, którego nauczył nas Pan: Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali. Eucharystia do tej miłości wychowuje nas w sposób najgłębszy, ukazuje bowiem, jaką wartość w oczach Bożych ma każdy człowiek, skoro każdemu w taki sam sposób Chrystus daje siebie samego pod postaciami chleba i wina. Jeżeli praktykujemy autentyczny kult eucharystyczny, w oczach naszych musi rosnąć godność każdego człowieka. A poczucie tej godności staje się najgłębszym motywem naszego odniesienia do bliźnich. Musimy stawać się szczególnie wrażliwi na każde ludzkie cierpienie i niedolę, na każdą niesprawiedliwość i krzywdę, szukając, w jaki sposób praktycznie jej zaradzić. Uczymy się z szacunkiem odkrywać prawdę o człowieku wewnętrznym, bo przecież właśnie to wnętrze staje się sakramentalnym mieszkaniem Boga w Eucharystii. Chrystus przychodzi do serc i nawiedza sumienia. Jakże odmienia się obraz wszystkich i każdego, gdy sobie to uświadomimy, gdy uczynimy to przedmiotem refleksji! Tajemnica eucharystyczna staje się szkołą miłości bliźniego, miłości człowieka.
(Dominicae cenae, 6)

Tajemnice bolesne


I. Modlitwa w Ogrójcu
Jezus - zarówno w życiu, jak i w śmierci - ofiarował siebie Ojcu w pełni posłuszeństwa (...) W Getsemani widzimy, jak bolesne to było posłuszeństwo: Ojcze... zabierz ten kielich... Lecz nie to, co Ja chcę, ale to co Ty. W tym momencie Chrystus przeżywa agonię duszy, która jest o wiele boleśniejsza od agonii ciała, na skutek wewnętrznego konfliktu między najwyższymi racjami męki, zawartej w planie Bożym, a faktem, że Jezus z niezwykłą wrażliwością swej duszy zdaje sobie sprawę, jak ogromna jest brzydota grzechu, który zdaje się na Niego spadać. On, który prawie stał się grzechem (czyli ofiarą grzechu), jak mówi św. Paweł, aby w Nim dokonało się zadośćuczynienie za grzechy wszystkich. Tą drogą Jezus zbliża się do śmierci jako najwyższego aktu posłuszeństwa: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego – ducha, a zarazem podstawę Jego ludzkiego życia (...) To posłuszeństwo jest równocześnie wyrazem miłości nieskończonej, która łączy Syna z Ojcem... A więc posłuszeństwo znaczy równocześnie: pełnia miłości. Absolutna pełnia miłości, która nie tylko równoważy, ale bezwzględnie przeważa grzech świata. Dlatego świat jest odnowiony, dlatego świat jest odkupiony w Jezusie Chrystusie.
(Katecheza środowa, 19 października 1988)


II. Biczowanie
Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, Jezus ukazał całą prawdę zawartą w proroczych słowach: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Stając się Mężem boleści, ustanowił nową solidarność Boga z cierpieniami ludzi. Odwieczny Syn Boga, zjednoczony z Nim w wiecznej chwale, nie domagał się przywilejów ziemskiej chwały ani uwolnienia od bólu, lecz wstąpił na drogę krzyża, wybrał cierpienia nie tylko fizyczne, ale i moralne, które towarzyszyły Mu aż do śmierci: wszystko to uczynił z miłości dla nas, aby pokazać ludziom swoją miłość, zadośćuczynić za ich grzech i z rozproszenia doprowadzić ich do jedność. Wszystko, bowiem miłość Chrystusa była odbiciem miłości Boga do ludzi (...) W obliczu tej tajemnicy możemy powiedzieć, że bez cierpienia i śmierci Chrystusa miłość Boga dla ludzi nie ukazałaby się w całej swojej głębi i wielkości. A z drugiej strony cierpienie i śmierć stały się dzięki Chrystusowi zachętą, bodźcem, powołaniem do miłości bardziej wielkodusznej, tak jak to się działo w życiu wielu świętych (...) oraz innych ludzi, znanych i nie znanych, którzy potrafią uświęcić ból, stając się odbiciem bolesnego oblicza Chrystusa.
(Katecheza środowa, 19 października 1988)


III. Ukoronowanie cierniem
Chrystus, który cierpi, jest - wedle słów współczesnego poety – Świętym, który cierpi, i dlatego cierpienie Jego posiada głębię niewymowną: jest z pewnością najbardziej niewinny, najbardziej bezgrzeszny pośród wszystkich Hiobów, pośród wszystkich cierpiących bez własnej winy (...) poprzez takie cierpienie bez winy Chrystus dokonuje odkupienia świata. Moc odkupieńcza cierpienia tkwi w miłości (...) Uczestniczyć w krzyżu Chrystusa – to znaczy wierzyć w zbawczą moc ofiary, którą każdy cierpiący może składać wraz z Odkupicielem. Cierpienie wówczas zostaje wyzwolone z poczucia bezsensu, zyskuje swój twórczy sens i wymiar. Schodzi niejako na dalszy plan jego wyniszczająca moc, skoro tajemnica Odkupienia świadczy, że cierpienie wydaje szczególne owoce (...) Czyż nie jest to odpowiedź, na którą czeka dziś ludzkość? Odpowiedź, jakiej może udzielić tylko Chrystus ukrzyżowany, Święty, który cierpi, który potrafi dotrzeć do samego sedna ludzkich problemów, stoi bowiem u boku wszystkich cierpiących, którzy proszą Go, aby natchnął ich nową nadzieją.
(Katecheza środowa, 9 listopada 1988)


IV. Dźwiganie krzyża
Stajemy tu w przekonaniu, że krzyżowa droga Syna Bożego nie była zwyczajnym zbliżaniem się do miejsca kaźni. Wierzymy, że każdy krok Skazańca, każdy Jego gest i każde słowo, a także wszystko to, co przeżywali i czego dokonali uczestnicy tego dramatu, nieustannie do nas przemawia. Przez swoją mękę i śmierć Chrystus odsłania przed nami prawdę o Bogu i o człowieku (...) Co to znaczy: mieć udział w krzyżu Chrystusa? To znaczy doświadczyć w Duchu Świętym tej miłości, jaką krzyż Chrystusa kryje w sobie. To znaczy w świetle tej miłości rozpoznać swój własny krzyż. To znaczy w mocy tej miłości wciąż na nowo brać go na ramiona i iść... Iść przez życie naśladując Tego, który przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i zasiadł po prawicy tron Boga (...) Tak oto krzyż – znak hańbiącej śmierci, zarezerwowany dla najniższej kategorii ludzi - stał się kluczem. Odtąd przy pomocy tego klucza człowiek będzie otwierał drzwi głębi Bożej tajemnicy. Za sprawą Chrystusa przyjmującego krzyż, narzędzie swego wyniszczenia, ludzie dowiedzą się, że Bóg jest miłością.
(Droga Krzyżowa Roku Świętego, Koloseum, 2000)


V. Śmierć na krzyżu
Krzyż - to znaczy: oddać swe życie za brata, aby wraz z jego życiem ocalić własne. Krzyż – znaczy: miłość silniejsza jest od nienawiści i od zemsty; lepiej jest dawać aniżeli brać; angażowanie się jest skuteczniejsze od czczego stawiania żądań. Krzyż - znaczy: nie ma rozbicia bez nadziei, ciemności bez gwiazdy, burzy bez bezpiecznej przystani. Krzyż - znaczy: miłość nie zna granic; rozpocznij od tych, którzy są najbliżej ciebie, i nie zapominaj o tych, którzy są najdalej. Krzyż - znaczy: Bóg jest większy od nas, ludzi, większy niż nasza zawodność; jest ratunkiem nawet w największej klęsce; życie jest silniejsze niż śmierć.
(Homilia, Wiedeń, 10 września 1983)


Tajemnice chwalebne


I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa
Bóg nie pogodził się ze śmiercią człowieka. Chrystus przyszedł na świat, aby o tym świat przekonać. Chrystus umarł na krzyżu i został złożony do grobu, by temu właśnie dać świadectwo: Bóg nie pogodził się ze śmiercią człowieka! Jest bowiem Bogiem żyjących, a nie umarłych (...) Chrystus zmartwychwstał w określonym momencie dziejów, ale wciąż pragnie powstawać z martwych w życiu niezliczonej rzeszy ludzi, w życiu jednostek i ludów. Owo powstawanie z martwych wymaga współdziałania człowieka, współdziałania wszystkich ludzi. Ale w tym zmartwychwstaniu zawsze ujawnia się tamto życie, które przed tylu wiekami w wielkanocny poranek pokonało grób. Wszędzie tam, gdzie serce, przezwyciężając egoizm, przemoc, nienawiść, pochyla się z miłością ku temu, kto jest w potrzebie, tam i dziś zmartwychwstaje Chrystus (...) Wszędzie tam, gdzie umiera człowiek, który przeszedł przez życie wierząc, miłując i cierpiąc, zmartwychwstanie Chrystusa świętuje swe ostateczne zwycięstwo.
(Orędzie wielkanocne "Urbi et orbi", Rzym 1986)


II. Wniebowstąpienie
Teraz opuszczam świat i idę do Ojca. Wniebowstąpienie to jest właśnie ten ostateczny powrót Chrystusa do Ojca. Symbolem tego powrotu do Ojca, czyli ogarnięcia przez chwalebną rzeczywistość Bożą, jest pewien szczegół: ogarnął Go obłok. W Starym Testamencie obłok był zawsze symbolem obecności Bożej, chwały Bożej. I to właśnie życie chwalebne, które Chrystus rozpoczął po swoim zmartwychwstaniu, a ostatecznie po swoim wniebowstąpieniu, trwa nadal. To jest Jego dziś, wiekuiste dziś w Bogu, po prawicy Ojca, uczestnictwo w chwale Ojca, w jego królestwie, w Jego królowaniu nad światem. Równocześnie to wniebowstąpienie jest początkiem nowego przyjścia Chrystusa: Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was. To przyjście to jest przede wszystkim przyjście w Duchu Świętym (...). Ostatecznie jest to przyjście na końcu świata... Niech te prawdy Boże rzucają światło na nasze życie. Wraz z Chrystusem my także wychodzimy od Ojca, ażeby wrócić do Ojca. On nas do Ojca prowadzi. Starajmy się iść drogą, którą nam wskazuje. Niech Chrystus będzie Drogą i Prawdą naszego życia!
(Katecheza środowa, 12 kwietnia 1989)

III. Zesłanie Ducha Świętego
Pierwszymi, którzy doznają owoców Chrystusowego zmartwychwstania, są Apostołowie zgromadzeni w jerozolimskim Wieczerniku wespół z Maryją, Matką Chrystusa. Pięćdziesiątnica jest dla nich dniem zmartwychwstania - czyli nowego życia - w Duchu Świętym. To zmartwychwstanie duchowe odczytujemy na podstawie procesu, jaki dokonał się w Apostołach na przestrzeni tych dni, od piątku Męki Chrystusa poprzez Niedzielę Paschalną aż po niedzielę Pięćdziesiątnicy. Uwięzienie Mistrza, Jego hańbiąca śmierć na krzyżu była dla nich straszliwym duchowym ciosem, z którego niełatwo przychodziło im się otrząsnąć. Wieść o zmartwychwstaniu, a nawet spotkania ze Zmartwychwstałym napotykały u nich na trudności i opory (...) Wydarzenie Pięćdziesiątnicy przełamuje w sercach uczniów tę postawę nieufności: prawda Chrystusowego zmartwychwstania przenika ich umysły i wolę. Zaprawdę: strumienie wody żywej popłynęły z ich wnętrza... Za sprawą Parakleta Apostołowie stali się ludźmi paschalnymi wiernymi świadkami Chrystusowego zmartwychwstania (...) Zostali do tego uzdolnieni od wewnątrz: Duch Święty sprawił w nich wewnętrzną przemianę.
(Katecheza środowa, 22 lipca 1989)


IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Przez tajemnicę wniebowzięcia Maryja sama doznała w sposób definitywny skutków tego jedynego pośrednictwa, którym jest pośrednictwo Chrystusa-Odkupiciela świata i zmartwychwstałego Pana: W Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa w czasie Jego przyjścia. W tajemnicy wniebowzięcia wyraża się ta wiara Kościoła, że Maryja jest zjednoczona z Chrystusem węzłem ścisłym i nierozerwalnym, ponieważ jeśli jako dziewicza Matka była szczególnie z Nim zjednoczona w Jego pierwszym przyjściu, to poprzez stałą z Nim współpracę będzie tak samo zjednoczona w oczekiwaniu drugiego przyjścia; odkupiona zaś w sposób wznioślejszy ze względu na zasługi Syna swego, ma też to zadanie, właśnie Matki, pośredniczki łaski, w tym ostatecznym przyjściu, kiedy będą ożywieni wszyscy, którzy należą do Chrystusa, kiedy jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć.
(Redemptoris Mater, 41)


V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny na Królową nieba i ziemi
Matka Chrystusa doznaje uwielbienia jako Królowa wszystkiego. Ta, która przy zwiastowaniu nazwała siebie służebnicą Pańską, pozostała do końca wierna temu, co ta nazwa wyraża. Przez to zaś potwierdziła, że jest prawdziwą uczennicą Chrystusa, który tak bardzo podkreślał służebny charakter swego posłannictwa: Syn człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. W ten sposób też Maryja stała się pierwszą wśród tych, którzy służąc Chrystusowi w bliźnich, przywodzą braci swoich pokorą i cierpliwością do Króla, któremu służyć znaczy królować, i osiągnęła w pełni ów stan królewskiej wolności, właściwy dla uczniów Chrystusa: służyć - znaczy królować!
(Redemptoris Mater, 41)


PROPOZYCJA DRUGA

 

Tajemnice radosne



I. Zwiastowanie Maryi Pannie
Maryja wypowiada swą pełną zgodę myślą i sercem na tajemniczą wolę Bożą i jest gotowa przyjąć, najpierw wiarą, a następnie w swym dziewiczym łonie, Syna Bożego. „Oto ja!”. (…) Maryja dodaje nam otuchy, abyśmy uwierzyli w spełnienie się obietnic Bożych. Wzywa nas, abyśmy mieli w sobie ducha pokory, słuszną wewnętrzną postawę stworzenia wobec Stwórcy. Zachęca nas, abyśmy pokładali bezpieczną nadzieję w Chrystusie, który realizuje w całej pełni plan zbawczy nawet wtedy, gdy wydarzenia wydają się ciemne i trudne do przyjęcia.

II. Nawiedzenie św. Elżbiety
Spotkanie z Elżbietą ma charakter radosnego wydarzenia zbawczego, a więc nie jest tylko spontanicznym wyrazem życzliwości, jaką Maryja okazuje krewnej. Do domu Zachariasza, który stracił mowę zawstydzony własnym niedowiarstwem, Maryja wnosi niespodziewanie całą radość swojej wiary otwartej i gotowej do służby. Nawiedzając św. Elżbietę, Maryja niejako zapowiada misję Jezusa, a współdziałając od samego początku swego macierzyństwa z odkupieńczym dziełem Syna, staje się wzorem tych członków Kościoła, którzy wyruszają w drogę, aby nieść światło i radość Chrystusa ludziom wszystkich krajów i wszystkich czasów.

III. Narodzenie Pana Jezusa
Uciemiężonemu i cierpiącemu narodowi, który kroczył w ciemnościach, ukazało się „wielkie światło”. (…) Jeśli pierwsze stworzenie zaczęło się od stworzenia światła, to tym bardziej jaśnieje blaskiem i jest wielkie światło, które daje początek nowemu stworzeniu: jest nim sam Bóg, który stał się człowiekiem. Wieść o narodzinach Syna Bożego pociesza, a zarazem stawia wymagania. Wiara pozwala nam odczuć, że Bóg otacza nas swoją czułą miłością, a jednocześnie zobowiązuje nas do czynnej miłości Boga i braci.

IV. Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni
„Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela”. (…) Chrystus jest światłem ludzkiego życia. Jest światłem, bo rozprasza jego mroki. Jest światłem, bo rozjaśnia jego tajemnice. Bo odpowiada na pytania podstawowe i ostateczne zarazem. Jest światłem, bo nadaje życiu sens. Jest światłem, bo przekonuje człowieka o jego wielkiej godności.

V. Znalezienie Pana Jezusa
Gdy po trzydniowych poszukiwaniach odnaleźli Jezusa w świątyni między nauczycielami, Maryja czyni Mu łagodny wyrzut: „Synu, czemuś nam to uczynił?”. Zamiary Boże są często trudne do zrozumienia, wymagają zgody, wiary i pokory. Maryja jest dla nas wzorem człowieka, który poddając się przewodnictwu Ducha Świętego, przyjmuje i zachowuje w sercu – niczym dobre ziarno (por. Mt 13, 23) – słowa objawienia, usiłuje je jak najlepiej zrozumieć, aby przeniknąć w głąb tajemnicy Chrystusa.


Tajemnice światła

 

I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie
„Tyś jest mój Syn umiłowany!”. Głos z nieba nad Jordanem odnosił się w stopniu najwyższym i niezrównanym do Jezusa, jedynego prawdziwego Syna Bożego od zawsze. Lecz dzisiaj i w każdym chrzcie te słowa z nieba zostają jeszcze niejako na nowo wypowiedziane nad każdym ochrzczonym (…). Trzeba, by ziarno łaski złożone w naszych sercach, czyli we wnętrzu ochrzczonych, wzrastało i przynosiło owoce w obfitości (…). Także wy, dorośli, jesteście wezwani do życia zgodnego z waszym chrztem, czyli do odnowienia swojej wiary w Pana i swoich obowiązków kościelnych, ponieważ to, co [podczas chrztu] sprawujemy, wciąga nas wszystkich osobiście.

II. Objawienie się Pana Jezusa na weselu w Kanie Galilejskiej
W każdym wypadku Jej ufność w Syna zostaje wynagrodzona. Jezus, któremu całkowicie pozostawiła inicjatywę, dokonuje cudu, uznając odwagę i pokorę Matki. „Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!». I napełnili je aż po brzegi” (J 2, 7). A więc także ich posłuszeństwo przyczynia się do uzyskania wina w obfitości. Polecenie Maryi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5), zachowuje zawsze swą aktualność dla chrześcijan w każdej epoce, a jego celem jest odnowienie cudownych skutków w życiu każdego człowieka (…). Epizod godów w Kanie Galilejskiej zachęca nas, byśmy byli odważni w wierze i doświadczyli w naszym życiu prawdy słów ewangelicznych: „Proście, a będzie wam dane”.

III. Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia
Człowiek nie jest biernym świadkiem wkroczenia Boga w dzieje. Jezus wzywa nas, byśmy czynnie starali się o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość i by stało się to naszą zasadniczą troską (por. Mt 6, 33). Człowiek jest więc powołany, by rękami, umysłem i sercem współpracował w szerzeniu królestwa Bożego na świecie. Odnosi się to szczególnie do tych, którzy są powołani do apostolstwa i którzy są – jak mówi św. Paweł – „współpracownikami królestwa Bożego”, ale dotyczy również każdego człowieka.


IV. Przemienienie na górze Tabor
W chwili przemienienia daje się słyszeć głos Ojca niebieskiego: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!” (Mk 9, 7). W tych słowach zawiera się cały program: mamy słuchać Jezusa. On objawia nam Ojca, bowiem jako odwieczny Syn jest „obrazem Boga niewidzialnego” (Kol 1, 15), a zarazem – jako prawdziwy Syn Człowieczy – objawia nam, kim jesteśmy, objawia człowieka samemu człowiekowi. A więc nie bójmy się Chrystusa! Podnosząc nas ku wyżynom swego Boskiego życia, nie pozbawia On nas człowieczeństwa, lecz przeciwnie, czyni nas bardziej ludźmi, nadając pełny sens naszemu życiu osobistemu i społecznemu.

V. Ustanowienie Eucharystii
Jezus ustanowił Eucharystię, ponieważ chciał, by Jego odkupieńcza ofiara była obecna w każdej epoce i dla każdego pokolenia. Uczmy się od Najświętszej Panny, której życie było prawdziwą „egzystencją eucharystyczną”. Ona pozwoliła się całkowicie ukształtować przez obecność swego Boskiego Syna (…). Ona jest łaski pełna, jest żywym tabernakulum wcielonego Słowa. Wielbiąc Chrystusa Pana obecnego w Eucharystii, zwróćmy się z dziecięcą wdzięcznością ku Tej, która stała się królewską Bramą dla Jego przyjścia na świat.

 

Tajemnice bolesne


I. Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu
Getsemani – godzina lęku, godzina udręki, smutku, krwawiącego potu, przyjaciół, których oczy są senne i którzy nie rozumieją. (…) Getsemani – godzina modlitwy napiętej jak struna,  synowskiej rozmowy z Ojcem, akceptacji z miłością kielicha goryczy.
O Przyjacielu ludzi, Twoje zdanie się na wolę Ojca jest naszą mocą w ewangelicznych decyzjach pośród niebezpieczeństw życia. Umocnij nas na drodze wiary, spraw, byśmy bez lęku umieli oddać życie w imię miłości Życia.

II. Biczowanie Pana Jezusa
Jezus w milczeniu przyjmuje zniewagi i szyderstwa. Pośród absolutnego niezrozumienia – Król prawdy (…). „Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi Mąż boleści, oswojony z cierpieniem… On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści”. Oświeceni Prawdą, która wyzwala, prosimy Cię, naucz nas widzieć Twoje oblicze w każdym człowieku. Twoją obecność w każdym biednym i prześladowanym, w każdym, kto czyni pokój i sprawiedliwość – brata wezwanego do łaski Bożego synostwa.

III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
Św. Jan wiedzie nas do przemiany naszego rozważania w modlitwę przenikniętą uwielbieniem i czułością na widok cierpień Jezusa, ukoronowanego cierniem: Piłat – pisze św. Jan  – ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: „Oto wyprowadzam Go do was… abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym (…). Od tego dnia każde pokolenie ludzkie jest wzywane do wypowiedzenia się przed tym Człowiekiem ukoronowanym cierniem. Nikt nie może pozostać obojętny. Trzeba się opowiedzieć. I to nie tylko słowem, ale także czynem.

IV. Droga krzyżowa Pana Jezusa
Teraz Jezus, z całą oczywistością, jest mistrzem, który wyprzedza swoich uczniów, kapłanem wstępującym na ofiarny ołtarz, barankiem niosącym na sobie grzech świata. (…) Od tej pory rozpoczyna się wielki powrót człowieka do domu Ojca. Z krzyżem (…) Jezus oczekuje ostatniego z ludzi, by z nim razem nieść ciężar życia.
Jezu, Kapłanie święty, przygnieciony krzyżem, wstąp na wzgórze ofiary, z Twoją ofiarą połącz cierpienia wszystkich narodów i wszystkie ludy zgromadź przy drzewie krzyża. Niech będzie chwała Ci, Chryste. Twój krzyż wskazuje drogę życia, wyznacza szlak nadziei.

V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Dwukrotnie wielkim głosem woła umierający Jezus: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”. Wołanie tajemnicze i pełne bólu. Głos nadziei wbrew rozpaczy, pieśń zwycięstwa nad mocami zła. Jezus, wierny przyjaciel, zdradzony, wyśmiany, potwierdza to, co dokonało się w zaciszu Wieczernika, potwierdza miłość do człowieka, bowiem „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”.
Jezu, przez Twoją mękę i śmierć, przebacz nam grzech, mocą Twojego Ducha odnów oblicze ziemi.


Tajemnice chwalebne


I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa
Zmartwychwstanie Chrystusa przyniosło wszystkim nową nadzieję: od tej pory mieć nadzieję nie znaczy już czekać na coś, co ma się dopiero wydarzyć. Znaczy być pewnym, że to się już dokonało, ponieważ „Pan zmartwychwstał i króluje żywy”. My także jesteśmy powołani, aby spotkać Go osobiście i stać się Jego głosicielami i świadkami, wzorem kobiet i uczniów. „Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja” – powtarzamy dziś, prosząc Go o odwagę wierności i wytrwanie w dobru. Prosimy Go zwłaszcza o pokój – dar, który nam wyjednał przez swoją śmierć i zmartwychwstanie.

II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa
W Chrystusie wstępującym do nieba doznaje wywyższenia ludzka natura, postawiona po Bożej prawicy, a uczniowie otrzymują nakaz ewangelizowania świata. Ponadto Chrystus, wstępując do nieba, nie wycofuje się z ziemi: ukrył się w obliczu każdego człowieka, zwłaszcza najbardziej nieszczęśliwego – ludzi ubogich, chorych, stojących na marginesie, prześladowanych…

III. Zesłanie Ducha Świętego
„Trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, z Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego” (Dz 1, 14). Tę scenę dzisiaj znowu mamy przed oczyma jako w pełni aktualną rzeczywistość (…). Wszyscy razem, pasterze i wierni, mamy na modlitwie oczy utkwione w Najświętszej Dziewicy, posłusznej animatorce pierwszego ośrodka wspólnoty chrześcijańskiej, którego przeznaczeniem było rozniecenie światła Ewangelii aż po krańce ziemi i aż do finalnego zamknięcia historii.

IV. Wniebowzięcie Matki Bożej
Wniebowzięcie Maryi objawia wielką wartość i godność ludzkiego ciała. W obliczu profanacji i upodlenia, jakich nierzadko zaznaje we współczesnym społeczeństwie zwłaszcza ciało kobiece, tajemnica wniebowzięcia mówi nam o nadprzyrodzonym przeznaczeniu i o godności każdego ludzkiego ciała, powołanego przez Boga, aby stawało się narzędziem świętości i zyskało udział w Jego chwale (…). Wpatrując się w Maryję, chrześcijanin uczy się odkrywać wartość własnego ciała i strzec go jako świątyni Bożej, która oczekuje zmartwychwstania.

V. Ukoronowanie Matki Bożej
Chrześcijanie wpatrują się z ufnością w Maryję Królową, co nie tylko nie umniejsza, ale raczej umacnia ich synowskie zawierzenie Tej, która jest ich Matką porządku łaski. (…) Tak więc chwalebny stan Maryi nie oddala Jej od nas, ale pozwala Jej być zawsze blisko ludzi i otaczać ich opieką. Maryja wie o wszystkim, co dzieje się w naszym życiu, i wspiera nas macierzyńską miłością w życiowych doświadczeniach. (…) Wzięta do chwały niebios, Maryja poświęca się całkowicie dziełu zbawienia, aby móc obdarzyć każdego człowieka szczęściem, które stało się Jej udziałem.

Ojciec Święty Jan Paweł II