Cel świadectwa

Jesteśmy młodą rodziną, z czteroletnim stażem małżeńskim i z czworgiem dzieci, z których troje narodziło się dla Nieba, a czwarte - na ziemi.

Wcześniej nie należeliśmy do żadnych wspólnot, modliliśmy się samodzielnie i szczerze mówiąc, nie zawsze regularnie.

Teraz, gdy odmawiamy wspólnie wyznaczoną na każdy miesiąc cząstkę Różańca, łączą nas coraz głębsze więzi, mimo iż obecnie widujemy się tylko w dni wolne od pracy. Dostrzegamy też jak poszczególne tajemnice wpasowują się w naszą codzienność.

Okoliczności dołączenia do Różańca Rodzin

 

Nazywam się Marek. W sakramentalnym związku małżeńskim jestem od 40 lat. 8 lat temu wyjechałem do pracy za granicę . Gdy wyjeżdżałem byliśmy małżeństwem z 32 letnim stażem. Syn był już dorosły i sam założył własną rodzinę, a córka miała 14 lat. Myślałem i chciałem aby tak było, żeby mojej rodzinie żyło się lżej, by nasz byt finansowy się poprawił. Niestety jak to często jest na obczyźnie i ja uległem pokusie. Poznałem kobietę i zatraciłem się zostawiając swoje dzieci żonę i wnuczki. Nie umiałem wtedy docenić  tego, że moja najbliższa Rodzina nie odwróciła się ode mnie tylko walczył o mnie. Jednak ja nie wracałem do nich.  Pierwsze zrezygnowały i odwróciły się ode mnie dzieci, dlatego że awantury podczas moich pobytów w domu i moje kłamstwa stały się standardem. Czułem, że staczam się na dno moralne coraz bardziej, jednak nie potrafiłem tego zahamować, a tym bardziej z tego się wyrwać. Po rozwodzie, o który wystąpiła żona po 5 latach bezskutecznej walki o mój powrót, ja znowu okazałem się słaby i moralnie zniszczony. Wróciłem do swojej nowej kobiety i myślałem że to taki Boży plan. Jednak moja rodzina nie zostawiła mnie. Teraz wiem, że żona i dzieci modlili się o moje opamiętanie. Włączyli też w modlitwę za mnie naszych wspólnych znajomych. W styczniu wracając do Niemiec postanowiłam pokłonić się Matce Bożej na Jasnej Górze w Częstochowie i tam przedstawić jej swoje prośby. Po uczestnictwie we Mszy Św., gdy przekroczyłem granicę wpadłem w poślizg i doświadczyłem wypadku samochodowego. Jakaś nieznana mi siła, która w podświadomości kazała mi wysiąść z samochodu i przejść na drugą stronę samochodu uratowała mnie, gdyż za chwilę rozpędzone kolejne samochody uderzyły w mój samochód, który uległ całkowitemu zniszczeniu. Jestem pewien, że uratowała mnie opieka Pani Jasnogórskiej. I wreszcie  przyszedł na mnie czas opamiętania. Zrozumiałem, że to nie był plan Boga, tylko szatana by zniszczyć mnie i moją rodzinę, a ja stałem się jego wykonawcą. Zrobiłem wiele zła jednak dzisiaj wiem, że miłosierdzie Boże jest wielkie. Nie przestaję modlić się do Matki Bożej oddając jej własną rodzinę i siebie. Moje uczestnictwo w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej  pozwoliło mi doświadczyć kolejnego niesamowitego przeżycia. Czułem jak ciężki jest krzyż moich win, który przyszło mi nieść. Jestem raczej wysportowanym człowiekiem, ale ciężar tego co przyszło mi nieść na ramionach przytłaczał mnie z każdym krokiem coraz bardziej. Wiedziałem że muszę się zmienić, by ciężar nie powalił mnie. Teraz modlimy się wspólnie z żoną o wstawiennictwo Królowej Rodzin za zgodę i pojednanie się z dziećmi. O ich wybaczenie moich błędów i wyrządzonych im krzywd. Wierzymy że wstawiennictwo Tej, która jest Ostoją rodzin da nam siłę i pomoże przetrwać trudne chwile, oraz pomoże nam wrócić do siebie. Wierzymy że Matka Boga daje nam siły, a za Jej wstawiennictwem wyprosimy tak potrzebne nam łaski i miłosierdzie Boga. 

Z Panem Bogiem. Marek.

 

Modlimy się z żoną w Różańcu Rodzin już równy rok.

To zobowiązanie modlitewne skłoniło nas w końcu do tego aby modlić się razem. Taka wspólna modlitwa ma znacznie większą moc. A jest o co się  modlić. W każdej rodzinie są jakieś problemy. Przeważnie dotyczą dorosłych dzieci, które tracą wiarę i żyją w związku niesakramentalnym, chorób i nieszczęść, które nas spotykają.  Otaczamy szczególną modlitwą nasze dorosłe dzieci. To długi proces ale widzimy postępy. Nasze świadectwo wiary i miłości  oraz  modlitwa docierają do dzieci. Relacje są coraz lepsze. Każda nasza wieczorna modlitwa różańcowa jest poprzedzona kompletą z brewiarza. Przedtem  podziękowanie za mijający dzień, który jest darem nieskończonej Bożej miłości. Następnie modlimy się za nas, za nasze dzieci, za dzieci chrzestne i za rodziny należące do naszego Różańca Rodzin. Na koniec jeszcze dodatkowo modlitwa o pokój na świecie w naszym kraju, naszych rodzinach i naszych sercach. Również modlitwa za dalszą rodzinę z obojga stron i w intencji chorych i cierpiących. Na zakończenie za zmarłych bliskich naszym sercom.

Pragniemy wytrwać w tej modlitwie do końca naszych dni.

Tak nam dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci.

Chwała Panu!

MiJ

 

Nasza historia związana z Różańcem Rodzin wzięła swój początek w obecności Maryi w naszych sercach, chyba tak to możemy ująć, gdyż aby pokochać różaniec najpierw trzeba rozkochać się w Matce Bożej...

Takim znaczącym przełomem w modlitwie różańcowej w rodzinie był moment kiedy spodziewaliśmy się potomstwa. Do tego momentu owszem modliłam się różańcem, ale nie była to codzienna modlitwa różańcowa, dopiero kiedy przyśnił mi się wizerunek  Matki Bożej z dzieciątkiem z medalika, który nosiłam, a obok dziewczynka w różowym ubranku..to był moment, kiedy Matka Boża przypomniała o sobie, wtedy też moje serce zapłonęło szczególną miłością właśnie do Matki Bożej..W niedługim czasie dowiedziałam się, że jestem w ciąży,  Od razu razem z mężem zawierzyliśmy to budzące się pod sercem życie Maryi, aby to właśnie ona zaopiekowała się nim. Zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską w intencji naszego dziecka aby przyszło na świat aby było zdrowe… Ciąża poza normalnymi symptomami typowych dolegliwości ciążowych takich jak uciążliwe mdłości przebiegała prawidłowo, czułam się bardzo dobrze. Do czasu gdy w 8 miesiącu powróciły bardzo silne uporczywe mdłości, trwało to ok 3 tygodni do czasu gdy, objawy tak się nasiliły, że musiałam trafić do szpitala. Po wykonaniu odpowiednich badań okazało się , że jest to utajona cholestaza ciążowa. Wyniki znacząco przewyższały normy, stosowane leczenie nie pomagało… Wtedy zaczęliśmy  się bardzo bać o życie naszej córeczki. Rodziły się skrajne emocje, obawy, lęki i wtedy to  przyszła nam z pomocą Maryja, przyszła przez różaniec rodzin. Chwyciłam za różaniec, który miałam pod poduszką w szpitalu i wtedy poczułam spokój, opanowanie oddałam całą tą sytuację Matce Bożej wiedziałam, że to ona zaopiekuje się tym wszystkim…. I tak też się stało… Nasza córeczka przyszła na świat miesiąc przed terminem, zdrowa, silna dostała 10 punktów w skali Apgar.

Pamiętam jeszcze moment, gdy na wizycie kontrolnej ginekolog, która prowadziła moja ciążę  powiedziała, że to cud, że dziecko urodziło się zdrowe przy tak późno wykrytej cholestazie. Teraz wiemy z mężem bardzo wyraźnie, że ten cud to zasługa Matki Bożej, która przyjęła nasze  modlitwy w różańcu rodzin i ochroniła naszą córeczkę.

Wspólna modlitwa małżeńska a szczególnie modlitwa różańcowa w Różańcu Rodzin to cenny dar, który został dany z nieba. Dlatego zawierzajmy wszystko Matce Bożej  przez  wspólny Różaniec Rodzin..

Wiola i Konrad Kowalczyk